Diese Website verwendet Cookies. Cookies helfen uns bei der Bereitstellung unserer Dienste. Durch die Nutzung unserer Dienste erklären Sie sich damit einverstanden, dass wir Cookies setzen. Bei uns sind Ihre Daten sicher. Wir geben keine Ihrer Analyse- oder Kontaktdaten an Dritte weiter! Weiterführende Informationen erhalten Sie in der Datenschutzerklärung.
Zbrodnie wojenne w Chersoniu - Media nie wywiązują się ze swoich obowiązków!
Rosyjskie zbrodnie wojenne w Chersoniu - to twierdzenie ukraińskiego prezydenta, bez możliwości niezależnego sprawdzenia, są bezkrytycznie przedstawiane w zachodnich mediach. Dlaczego jednak dziennikarze nie mogą odwiedzać tego regionu? Czy Ukraina popełnia zbrodnie wojenne?[weiterlesen]
Według prezydenta Ukrainy Wołodymyra Selenskiego, śledczy ujawnili 400 przypadków rosyjskich zbrodni wojennych w regionie chersońskim." Tak podało szwajcarskie radio i telewizja oraz inne zachodnie media 14 listopada 2022 roku.
Po wycofaniu wojsk rosyjskich z Chersonia, 11 listopada do miasta dotarły oddziały ukraińskie.
Jak więc zachodnie media, takie jak na przykład SRF, odnoszą się do raportu Se-lenskiego? W tym programie SRF będzie oceniane według własnych zasad, jak sprawdza źródła w reportażu wojennym.
Na stronie SRF trafnie czytamy: "Informacje na temat wojny na Ukrainie są liczne i czasem sprzeczne. Najbardziej wiarygodnymi źródłami są nasi własni dziennikarze i reporterzy innych mediów na miejscu, którym można zaufać..."
Rząd ukraiński nie wpuszcza dziennikarzy na tereny odzyskane. Tak więc twierd-zenie Selenskiego nie może być w ogóle niezależnie potwierdzone. Dlaczego SRF nie zwraca na to uwagi?
Bo podstawowa zasada w SRF brzmi, cytuję: "Im trudniejsza i bardziej niepewna sytuacja źródłowa, tym ważniejsza jest przejrzystość". Kontrowersyjne fakty i infor-macje, które nie mogą być niezależnie zweryfikowane, są oznaczone jako takie.
Gdy chodzi o regularne komunikaty prezesa Selenskiego, "przejrzystość" nie wydaje się już mieć zastosowania. Kolejne pytanie, dlaczego na tereny odzyskane nie wpuszcza się dziennikarzy, również nie jest relacjonowane ani jednym słowem.
Oficjalne źródła ukraińskie podają częściowo sprzeczne przyczyny takiego stanu rzeczy: Czasem uzasadnia się to tym, że najpierw trzeba oczyścić teren z min, albo przeprowadzić trzeba "filtracje". W tak zwanych "filtracjach" poszukuje się "ro-syjskich kolaborantów".
Po pierwsze, o minach: już 11 listopada Selenski zapowiedział: Ponieważ rozmino-wywanie nawet się nie rozpoczęło, nie możemy udostępnić mediom Chersonia. Mu-simy oczyścić z min przynajmniej główne linie komunikacyjne i sprawdzić główne obiekty.
Uzasadnienie, że dziennikarze nie mogą zostać wpuszczeni na te tereny, ponieważ najpierw trzeba oczyścić z min, wydaje się pretekstowe i sprzeczne. Z jednej strony Ukraina dostarcza zdjęć jubilatów na ulicach, z drugiej strony podobno jest tam tak niebezpiecznie z powodu min, że dziennikarze nie są wpuszczani do miast. Jak to się ma do siebie?
Po drugie, w sprawie "filtrów": o "filtrach" nie mówi się na Zachodzie, choć oficjalne źródła ukraińskie o nich informowały. Żołnierze decydują arbitralnie i według włas-nych odczuć, kto jest "rosyjskim kolaborantem", a kto nie. "Rosyjscy kolaboranci" są często rozstrzeliwani, o czym otwarcie mówią też ukraińscy urzędnicy państwowi. To, że te działania są niechętnie przeprowadzane przed dziennikarzami, jest jed-noznaczne.
Na przykład Ołeksij Arestowycz, doradca prezydenta Ukrainy, powiedział o terenach odzyskanych: "Nauczyciele i przedszkolanki powinni pamiętać, że to nie są miłe ci-ocie, tylko przestępcy, wobec których nie ma sentymentów. Pogoda jest taka, że oznacza to albo śmierć, albo więzienie.
Anton Gerashchenko, doradca MSW, powiedział: "Na kolaborantów urządzono po-lowanie, a ich życie nie jest chronione przez prawo. Nasze służby specjalne elimi-nują ich i strzelają do nich jak do świń.
Anatolij Szary, ukraiński polityk, który wcale nie jest prorosyjski, musiał uciekać z Ukrainy do Hiszpanii z powodu prześladowań politycznych. Na Telegramie informu-je o sytuacji w Chersoniu, o której mówią mu jego źródła: "Dostęp dziennikarzy do wyzwolonych osiedli będzie możliwy ponownie dopiero po realizacji "środków stabi-lizacyjnych". Nawet nie chcę sobie wyobrażać niektórych aspektów tych "działań stabilizacyjnych"
Między innymi opublikował tę korespondencję:
"Wszyscy ci, którzy współpracowali z Rosjanami i nie mogli opuścić Chersonia, a to są tysiące, jeśli nie dziesiątki tysięcy, są skończeni. Jedyne, na co mam nadzieję i czego oczekuję, to że przynajmniej minimum prawa i porządku będzie przestrzega-ne.
Na kanałach ukraińskiego Telegramu ukraińscy żołnierze publicznie ogłaszają sa-mowolne masakry ludności cywilnej w Chersoniu. Niezliczona ilość poczty jest poniżej wszelkich pasów, o których należy tu wspomnieć.
Wszystko to byłoby łatwe do zweryfikowania. Gdyby SRF niezależnie zweryfikowała zeznania Selenskiego o rosyjskich zbrodniach wojennych, zapewne natrafiłaby na wspomniane wyżej niedorzeczności i wypowiedzi ukraińskich polityków. Oni fakty-cznie wiedzą, cytuję SRF: "Szczególnie wątpliwe są informacje od stron wojujących. Bo wszystkie walczące strony robią propagandę ..." SRF nie może jednak powstrzymać się od dodania: "- w tej wojnie agresji przede wszystkim rosyjskie źródła oficjalne.
Po bliższym przyjrzeniu się i dokładnych badaniach - jak pokazano w tym pro-gramie - należy stwierdzić, że przede wszystkim ukraińskie oficjalne źródła, ta-kie jak prezydent Selenski, również uprawiają propagandę. Do oświadczeń obu walczących stron należy podchodzić z dużą ostrożnością. Ukraińskich zbrodni wojennych należy się wręcz spodziewać. Po raz kolejny zachodnie media takie jak SRF okazują się być stronnicze, podżegające do wojny i cokolwiek niegod-ne standardów dziennikarskich!
24.11.2022 | www.kla.tv/24218
Według prezydenta Ukrainy Wołodymyra Selenskiego, śledczy ujawnili 400 przypadków rosyjskich zbrodni wojennych w regionie chersońskim." Tak podało szwajcarskie radio i telewizja oraz inne zachodnie media 14 listopada 2022 roku. Po wycofaniu wojsk rosyjskich z Chersonia, 11 listopada do miasta dotarły oddziały ukraińskie. Jak więc zachodnie media, takie jak na przykład SRF, odnoszą się do raportu Se-lenskiego? W tym programie SRF będzie oceniane według własnych zasad, jak sprawdza źródła w reportażu wojennym. Na stronie SRF trafnie czytamy: "Informacje na temat wojny na Ukrainie są liczne i czasem sprzeczne. Najbardziej wiarygodnymi źródłami są nasi własni dziennikarze i reporterzy innych mediów na miejscu, którym można zaufać..." Rząd ukraiński nie wpuszcza dziennikarzy na tereny odzyskane. Tak więc twierd-zenie Selenskiego nie może być w ogóle niezależnie potwierdzone. Dlaczego SRF nie zwraca na to uwagi? Bo podstawowa zasada w SRF brzmi, cytuję: "Im trudniejsza i bardziej niepewna sytuacja źródłowa, tym ważniejsza jest przejrzystość". Kontrowersyjne fakty i infor-macje, które nie mogą być niezależnie zweryfikowane, są oznaczone jako takie. Gdy chodzi o regularne komunikaty prezesa Selenskiego, "przejrzystość" nie wydaje się już mieć zastosowania. Kolejne pytanie, dlaczego na tereny odzyskane nie wpuszcza się dziennikarzy, również nie jest relacjonowane ani jednym słowem. Oficjalne źródła ukraińskie podają częściowo sprzeczne przyczyny takiego stanu rzeczy: Czasem uzasadnia się to tym, że najpierw trzeba oczyścić teren z min, albo przeprowadzić trzeba "filtracje". W tak zwanych "filtracjach" poszukuje się "ro-syjskich kolaborantów". Po pierwsze, o minach: już 11 listopada Selenski zapowiedział: Ponieważ rozmino-wywanie nawet się nie rozpoczęło, nie możemy udostępnić mediom Chersonia. Mu-simy oczyścić z min przynajmniej główne linie komunikacyjne i sprawdzić główne obiekty. Uzasadnienie, że dziennikarze nie mogą zostać wpuszczeni na te tereny, ponieważ najpierw trzeba oczyścić z min, wydaje się pretekstowe i sprzeczne. Z jednej strony Ukraina dostarcza zdjęć jubilatów na ulicach, z drugiej strony podobno jest tam tak niebezpiecznie z powodu min, że dziennikarze nie są wpuszczani do miast. Jak to się ma do siebie? Po drugie, w sprawie "filtrów": o "filtrach" nie mówi się na Zachodzie, choć oficjalne źródła ukraińskie o nich informowały. Żołnierze decydują arbitralnie i według włas-nych odczuć, kto jest "rosyjskim kolaborantem", a kto nie. "Rosyjscy kolaboranci" są często rozstrzeliwani, o czym otwarcie mówią też ukraińscy urzędnicy państwowi. To, że te działania są niechętnie przeprowadzane przed dziennikarzami, jest jed-noznaczne. Na przykład Ołeksij Arestowycz, doradca prezydenta Ukrainy, powiedział o terenach odzyskanych: "Nauczyciele i przedszkolanki powinni pamiętać, że to nie są miłe ci-ocie, tylko przestępcy, wobec których nie ma sentymentów. Pogoda jest taka, że oznacza to albo śmierć, albo więzienie. Anton Gerashchenko, doradca MSW, powiedział: "Na kolaborantów urządzono po-lowanie, a ich życie nie jest chronione przez prawo. Nasze służby specjalne elimi-nują ich i strzelają do nich jak do świń. Anatolij Szary, ukraiński polityk, który wcale nie jest prorosyjski, musiał uciekać z Ukrainy do Hiszpanii z powodu prześladowań politycznych. Na Telegramie informu-je o sytuacji w Chersoniu, o której mówią mu jego źródła: "Dostęp dziennikarzy do wyzwolonych osiedli będzie możliwy ponownie dopiero po realizacji "środków stabi-lizacyjnych". Nawet nie chcę sobie wyobrażać niektórych aspektów tych "działań stabilizacyjnych" Między innymi opublikował tę korespondencję: "Wszyscy ci, którzy współpracowali z Rosjanami i nie mogli opuścić Chersonia, a to są tysiące, jeśli nie dziesiątki tysięcy, są skończeni. Jedyne, na co mam nadzieję i czego oczekuję, to że przynajmniej minimum prawa i porządku będzie przestrzega-ne. Na kanałach ukraińskiego Telegramu ukraińscy żołnierze publicznie ogłaszają sa-mowolne masakry ludności cywilnej w Chersoniu. Niezliczona ilość poczty jest poniżej wszelkich pasów, o których należy tu wspomnieć. Wszystko to byłoby łatwe do zweryfikowania. Gdyby SRF niezależnie zweryfikowała zeznania Selenskiego o rosyjskich zbrodniach wojennych, zapewne natrafiłaby na wspomniane wyżej niedorzeczności i wypowiedzi ukraińskich polityków. Oni fakty-cznie wiedzą, cytuję SRF: "Szczególnie wątpliwe są informacje od stron wojujących. Bo wszystkie walczące strony robią propagandę ..." SRF nie może jednak powstrzymać się od dodania: "- w tej wojnie agresji przede wszystkim rosyjskie źródła oficjalne. Po bliższym przyjrzeniu się i dokładnych badaniach - jak pokazano w tym pro-gramie - należy stwierdzić, że przede wszystkim ukraińskie oficjalne źródła, ta-kie jak prezydent Selenski, również uprawiają propagandę. Do oświadczeń obu walczących stron należy podchodzić z dużą ostrożnością. Ukraińskich zbrodni wojennych należy się wręcz spodziewać. Po raz kolejny zachodnie media takie jak SRF okazują się być stronnicze, podżegające do wojny i cokolwiek niegod-ne standardów dziennikarskich!
von dd.
Wie prüft SRF die Quellen in der Kriegsberichterstattung? https://www.srf.ch/news/international/krieg-in-der-ukraine-selenski-spricht-von-kriegsverbrechen-und-festnahmen-in-cherson
Von den „Filtrationen“ wird im Westen nicht berichtet, obwohl offizielle ukrainische Quellen darüber berichten: https://www.anti-spiegel.ru/2022/cherson-ausgangssperre-und-meldungen-ueber-erschiessungen/
Ukrainische Soldaten kündigen Massaker an Zivilisten in Cherson an: https://www.anti-spiegel.ru/2022/ukrainische-soldaten-kuendigen-massaker-an-zivilisten-in-cherson-an/
Die Kiewer Regierung droht „Kollaborateuren“ offiziell mit dem Tod: https://www.anti-spiegel.ru/2022/die-kiewer-regierung-droht-kollaborateuren-offiziell-mit-dem-tod/